Zarażenie gronkowcem – martwica mięśni
PAWEŁ SKRZĘTOWSKI – HISTORIA ZŁAMANIA KOŚCI ORAZ ZARAŻENIE GRONKOWCEM I DŁUGA WALKA O ZDROWIE
„Mój horror zaczął się 12.02.2003 roku – złamałem wówczas nogę (otwarte wieloodłamowe złamanie kości piętowej). Moja żona była w 7 miesiącu ciąży.
Wypadek miał miejsce w jednostce wojskowej podczas zajęć z żołnierzami. Natychmiast przewieziono mnie i zoperowano w szpitalu wojskowym w Gliwicach. Tam hospitalizowano mnie 7 tygodni, następnie przewieziony zostałem do Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie na Oddział Chirurgii Plastycznej ze względu na postępową, rozległą martwicę mięśni i skóry. Powikłanie to było spowodowane tym, że podczas zmiany opatrunku „szanowny fachowca” lekarz specjalista z gliwickiego szpitala uszkodził nożyczkami tętnicę piszczelową tylną w okolicy lewej kostki (podstawową funkcją tej tętnicy jest odżywianie kości piętowej, oraz części podeszwowej stopy).
Uszkodzenie tętnicy miało miejsce 3 tygodnie po wypadku, a nie podczas zabiegu, gdy istnieje takie ryzyko. Wynikiem tego była rozległa martwica spowodowana niedokrwieniem tej części stopy.
Gdy lekarze z Gliwic nie mogli sobie już poradzić z moimi obrażeniami odesłali mnie do Warszawy z otwartą i owrzodzoną raną, zainfekowaną – jak się okazało – CANDIDA ALBICANS (drobnoustrój wywołujący grzybicę). Posiew z rany był pobrany w dniu przyjęcia do warszawskiego szpitala.
Badanie miejscowe, które przeprowadził w tym samym dniu lekarz ze szpitala MON w Warszawie brzmiało:
„w dnie rany widoczne odłamy kostne i martwiczo zmienione fragmenty mięśni i ścięgien. Całość przykryta resztkami martwiczego przeszczepu pośredniej grubości. Brak tętna na tętnicy w okolicy kostki przyśrodkowej. Wokół rany pas skóry z cechami stanu zapalnego.”
Zabieg zamknięcia rany wykonano w dniu 25.04.2003 (dopiero 3 tygodnie po przyjęciu na oddział – co uważam za ewidentny błąd lekarzy z Warszawy) przeszczepem krzyżowy, który polegał na częściowym wycięciu tkanek bez całkowitego odcięcia z miejsca pobrania i wszyciu w miejsce ubytku
– inaczej – miałem przez 5 tygodni nogi zeszyte (lewa pięta przyszyta do prawej łydki) i unieruchomione gipsem!.
Czas jaki minął od chwili uszkodzenia tętnicy do zamknięcia rany, wyniósł w sumie 6 tygodni. Moja kość piętowa była niedokrwiona przez tak długi okres. Następstwem tego była częściowa martwica tym razem kości. Na koniec zarażono mnie gronkowcem złocistym. Wypisano mnie ze szpitala 14.07.2003 z wyciekiem ropy, bez zalecenia przyjmowania jakichkolwiek leków.
W tych dwóch szpitalach spędziłem 5 miesięcy. W tym czasie urodziła się moja córeczka (03.04.2003) i nie byłem przy jej narodzinach. Miała 3 miesiące jak wyszedłem ze szpitala.
Mój powrót do domu był krótki. Po niecałych 2 miesiącach 04.09.2003 wróciłem do szpitala, tym razem na leczenie przewlekłego pourazowego gronkowcowego zakażenia kości piętowej.
Tam czekał mnie kolejny zabieg, pięciotygodniowy pobyt i kroplówki z antybiotykiem (Syntarpen 500 mg) co 6 godzin. Posiew kontrolny przy wypisie był ujemny (bakterii nie wychodowano). Radość jednak była chwilowa, ponieważ kontrola poszpitalna (4 tygodnie po wypisie) wykazała obecność gronkowca. Miesiąc później zostałem ponownie przyjęty na oddział na 9-ciotygodniowe „wczasy”.
Spędziłem tam Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra, przeszedłem kolejne dwa zabiegi oczyszczania kości, a wypis nastąpił dopiero w lutym 2004 roku z zaleceniem wykonywania opatrunków z Syntarpenem sypanym bezpośrednio na ranę.
Nie był to jednak mój ostatni pobyt w szpitalu. Wróciłem na leczenie po roku. W międzyczasie jeździłem do Warszawy na kontrole co 2 miesiące, ponieważ przetoka w dalszym ciągu nie goiła się. Dłużej nie mogłem tego znieść, ciągłe wyjazdy i opatrunki po 3 razy dziennie. Stosowałem różnego typu maści, propolis, spirytus, Octanisept do przemywania, zdecydowałem się na autoszczepionkę i nic żadnej poprawy…
.. W końcu dowiedziałem się o istnieniu ParaProteX od pielęgniarki, która miała styczność z pacjentem zarażonym gronkowcem złocistym. Pacjent ten po zastosowaniu ParaProteX wyleczył się i dzięki temu mógł być zoperowany w Klinice Chirurgii Plastycznej, gdzie wcześniej nie podjęto się leczenia ze względu na zakażenie. Badania jakie przeprowadzono na nim, wykazały zupełny brak obecności gronkowca.
Pomimo mojego sceptycyzmu do „szamanizmu” (zawsze ufałem lekarzom i nie ingerowałem w to co przepisują – co jest w recepcie, uznawałem że wiedzą co robią) byłem niesamowicie zainteresowany tym preparatem i nawiązałem kontakt z Panią Renatą Z., która poleciła mi naturalne preparaty w celu terapii.
Zanim zdecydowałem się na ich zastosowanie uczestniczyłem w otwartym spotkaniu z udziałem lekarza, organizowanym przez CaliVitę International. Tematem wykładu było: „Polinesian Noni, ParaProteX, Pro-State Power, XenaForm, Smokerade, Vein Care i inne najnowocześniejsze formuły zdrowia CaliVita w leczeniu takich chorób jak: miażdżyca, choroby sercowo – naczyniowe, choroby nowotworowe, choroby kostno-stawowe, otyłość, pasożyty, gronkowiec i inne infekcje organizmu”. Wykład prowadziła dr n.med. Danuta Broniarczyk – Pawłowska.
Zdecydowałem nie czekać na cud medycyny konwencjonalnej i pomimo zaleceń mojego lekarza, stosowałem za jego plecami preparaty CaliVity, odrzucając antybiotyki (Syntarpen 500mg).
Dodatkowo uczestniczyłem jeszcze w drugim wykładzie na temat: „Jak ominąć antybiotyk – zagrożenia antybiotykoterapii u dzieci i dorosłych oraz jej alternatywa – suplementy CVI”. Wykład ten utwierdził mnie w przekonaniu, że antybiotyki to „ślepy zaułek”.
W ten oto sposób związałem się z CaliVitą i zacząłem stosować zalecane suplementy.
Szczegóły dotyczące zaleconej kuracji oczyszczającej
ZALECONA SUPLEMENTACJA:
– POLINESIAN NONI,
– PARAPROTEX,
– GARLIC CAPS,
– AC ZYMES,
– WITAMINA C – 500,
– VITAMIN E,
– SHARK AID,
– STRONG BONES,
– CHELATED ZINC,
Poprawa była już widoczna po 2 miesiącach stosowania preparatów.
Po 5 miesiącach zagoiła się przetoka (czekałem na tą chwilę 2 lata) i do tej pory mam spokój.
SZCZERZE ZACHĘCAM do skorzystania z tej szansy. Pamiętajcie Państwo jest wiele alternatywnych metod leczenia, do których obecnie wraca się coraz częściej.
HIPOKRATES: „Jeżeli w Przyrodzie jest choroba to znaczy, że Przyroda ma na nią lekarstwo”.
Zapomnijcie o bezskutecznych antybiotykach, które „usypiają” problem i pogrążają nas w chorobie. Wszystko zależy od nas, jakiego dokonamy wyboru w drodze do osiągnięcia zdrowia.
Gronkowcowe zakażenie kości lub tkanek miękkich to nie katar, który nieleczony trwa 7 dni. Jest to długotrwały proces leczenia. NONI czy ParaProteX nie są złotym środkiem, po zastosowaniu którego stanie się CUD i rana zagoi się w oczach – kto tak myśli jest w BŁĘDZIE. Przede wszystkim należy sobie zdać z tego sprawę i zrozumieć jakie zmiany zachodzą. Mechanizmy naszego organizmu są „mobilizowane” do walki z „intruzem” podczas kuracji oczyszczającej.
WYTRWAŁOŚĆ, KONSEKWENCJA, CIERPLIWOŚĆ I CZAS GOI RANY