Odchudzanie na wesoło
Zbliża się lato, ludzie zdejmują zimowe kurtki, płaszcze i insze wdzianka, i cóż widzą? Albo odwrotnie – czego nie chcą oglądać? Fałdka tu, fałdka tam.
Zaczyna się polowanie na diety-cud, na medyczne i kosmetyczne środki, których producenci wiele nam obiecują. Zbyt wiele, by mogło być realne. Wiem coś o tym. Zawsze jest jakiś kilogram lub kilka czy więcej, które chciałoby się wyszarpać i zakopać głęboko – również w podświadomości. A ta jak wiadomo jest nieubłagana.
Zauważyliście też zapewne niejednokrotnie, jak niemili potrafią być ludzie w stosunku do osób puszystych – istna dyskryminacja? Pytając o to zjawisko podręczyłam Annę Nagas, autorkę książki „Odchudzanie na wesoło”, przemiłą kobietę, z którą zetknęła mnie ostatnio miłość do książek, niekoniecznie puszysto-tematycznych.
Dyskryminacja puszystych?
Namieszam trochę w głowach wszystkim puszystym. Być może po przeczytaniu moich wywodów poczują się lepiej i zarzucą pomysł odchudzania, a może wręcz przeciwnie. Udowodnię tu, że dyskryminacja puszystych jest przereklamowana i czemu “była puszysta” musi mieć się na baczności przed kobietami i posiadać naturę szpiega…
Moja Autopsja ma wiele do powiedzenia w tym temacie, wszak należałam już do grubych, do chudych i do tych pośrednich także, więc niech wszyscy wybaczą mi brak obiektywizmu i statystyk.
Dawno, dawno temu, kiedy byłam całkiem grubaśna, moje poczucie wartości pełzało po ziemi, a wszelkie zwierciadełka omijałam szerokim łukiem, byłam totalnie dyskryminowana przez… samą siebie. Dyskryminacji z powodu tuszy nie odczuwałam ze strony rówieśników, bo lubiano mnie i akceptowano. Wprawdzie pożądania w oczach płci przeciwnej nie dostrzegałam nawet pod lupą, ale po co mi ono było, skoro ja strasznie młodziutka byłam i co innego mi w głowie pląsało.
Jednak przyszedł czas, kiedy metamorfoza mi się zamarzyła. Plan pod kryptonimem: “z żaby w księżniczkę” polegał na schudnięciu i wprowadzeniu kamuflującego niedostatki makijażu. Wszystko odbywało się w ekspresowym tempie, więc wkrótce – diametralnie odmieniona – nie byłam rozpoznawana przez znajomych na ulicy. Zmienił się mój wygląd, moje poczucie wartości i cały świat wokół, a tego się nie spodziewałam. I wtedy się zaczęło… Co się zaczęło? Dyskryminacja oczywiście! Sposób w jaki nagle zaczęłam być postrzegana przez obie płcie bardzo mnie zaskoczył. Tylko moja szkolna klasa nic się nie zmieniła, za co im jestem bardzo wdzięczna, bo widać trafiłam na grupę osób, które były piękne wewnętrznie. Przez koleżanki przestałam być zapraszana na wspólne imprezy, bo nagle zaczęły one we mnie dostrzegać konkurencję w polowaniu na “chłopaka do chodzenia”. W mojej obecności wychodziła z co niektórych ciemna strona osobowości, bo słyszałam pod swoim adresem dziwne komentarze. Te które najbardziej utkwiły mi w pamięci to: “przestań się już odchudzać, bo będziesz ładniejsza ode mnie”, albo: “przestań malować te rzęsy, bo Ci je wyskubię”. Zjadliwość kobitek była porażająca. Jednak mogło ją rekompensować zachowanie panów, którzy też przeszli swoją metamorfozę i nagle zaczęli we mnie dostrzegać kobietę: zniżali głos, przestawali się garbić i robili się niezwykle szarmanccy. Niestety i tu dochodziło często do skrajności, zwłaszcza kiedy skończyłam szkołę i w grę zaczęła wchodzić władza. A oto moje przestrogi: “Była puszysta” musi bacznie zaglądać panu-pracodawcy w oczy, żeby wyczytać czy w słowach “dyspozycyjność” i “podróże służbowe” nie mieści się coś między wierszami i porzucić naiwność kiedy pan-pracodawca pyta: “czy lubi Pani seks i czy ma Pani w tej sferze problemy? A w ogóle będę mówił po imieniu, bo tak jest krócej”, dla odmiany to on teraz zagląda w oczy “byłej puszystej”. Najwyraźniej w tej sytuacji nie byłam dość błyskotliwa, bo dla mnie słowa “pani” i “Ania” brzmiały tak samo krótko, ale to wg pana-pracodawcy znaczyło: “na skróty do łóżka”. Desperacja w poszukiwaniu pracy przyćmiła logiczne myślenie i zdrowy rozsądek, bo wkrótce i tak wyrzucono mnie za… zniszczenie projektu szefa pod kryptonimem: “skróty”, a tego Władza nie mogła mi przecież wybaczyć. Takim sposobem “była puszysta” znów stała się bezrobotna. I czyż to nie jest dyskryminacja?
Więcej informacji z zakresu zdrowego odżywiania znajdziesz na stronie dietetyk.edu.pl.
Zastanówcie się zatem drogie Grubasiątka, która opcja Wam bardziej odpowiada:
1. opcja: puszysta
efekt: dyskryminacja testosteronu (ewentualnie obojętność),
uwielbienie estrogenu.
2. opcja: odchudzona
efekt: uwielbienie testosteronu,
dyskryminacja estrogenu (ewentualnie obojętność).
Ja już wybrałam…
P.S. Dla tych z bujną wyobraźnią: jestem przeciętna z urody.
Anna Nagas